Imprezę rozpoczyna muzyka z taśmy Mazurek a-moll, kiedy muzyka ścisza się, na jej podkładzie — wiersz W Żelazowej Woli:
Dziewczynka 1:
W Żelazowej Woli — drzewa wysokie,
W Żelazowej Woli — malwy u okien,
biały dworek stoi nad rzeczką,
— Czy to tutaj?
Chłopiec 1
— Tutaj, córeczko.
Dziewczynka 1:
Tu śpiewała lipowa kołyska,
tutaj wiatr grał piosenki na listkach,
tutaj malwy nuciły niebiesko.
— Tak jak teraz?
Chłopiec 1:
— Jak teraz, córeczko.
Dziewczynka 1:
W Żelazowej Woli —
śpiewanie takie, jakby cały ogród był jednym ptakiem.
A tu jeszcze grają — świerszcze nad rzeką,
a za wodą w łąkach —bocianów klekot i żniwiarzy w pole woła przepiórka
— cała ziemia tutaj śpiewa mazurka!
Chłopiec 1:
Z Żelazowej Woli za nutą nuta w świat z Chopinem poszły,
by wrócić tutaj. A wróciły nuty piękne nad podziw do tej ziemi,
gdzie się Chopin urodził, gdzie śpiewała lipowa kołyska, gdzie wiatr tańczył w zielonych listkach i gdzie teraz słucha moja córka jak pan Chopin się uśmiecha w mazurkach.
Głośniejsze wysłuchanie ww. muzyki.
Narrator 1:
Ten elegancki, poważny pan, (pokazuje dłonią na pojawiającego się na scenie przebranego za Mikołaja ucznia) to Mikołaj Chopin. Jako szesnastoletni chłopiec przyjechał z Francji do Polski i Polska stała się odtąd jego ojczyzną.
Narrator 2
Ożenił się z Justyną Krzyżanowską
Mikołaj Chopin i Justyna Krzyżanowska pobrali się w roku 1806, mieli czworo dzieci.
Narrator 1:
Po roku małżeństwa urodziła się Chopinom córka Ludwika (wchodzi córka) i wówczas zamieszkali w jednej z dworskich oficyn, obszernego parterowego budynku w Żelazowej Woli (ustawienie fotografii przez uczniów.). Właśnie w jednej z tych izb urodził się Fryderyk Chopin. W dokumentach parafii w Brochowie czytamy:
Wchodzi uczeń przebrany za proboszcza z wielką księgą i czyta
Proboszcz:
„Roku 1810 dnia 22 miesiąca kwietnia o godzinie trzeciej po południu, przed nami proboszczem brochowskim, sprawującym obowiązki urzędnika stanu cywilnego [...], stawili się Mikołaj Chopin, ojciec, lat mający 40 we wsi Żelazowa Wola zamieszkały i okazał nam dziecię płci męskiej, które urodziło się w domu jego dnia 22 miesiąca lutego o godzinie szóstej wieczorem roku bieżącego oświadczając, że jest synem jego i Justyny z Krzyżanowskich, małżonki jego mającej lat 28 i że życzeniem jego jest nadać mu dwa imiona Fryderyk Franciszek [...]".
Kołysanka w tle
Matka:
Synku, synku kochany,
jak to dobrze, że jesteś,
już tu czeka na ciebie poduszeczka w kolebce.
A w poduszce są piórka od tych gąsek z podwórka
jak podrośniesz, to gąskom podziękujesz za piórka
A kołyskę drewnianą dały drzewa znajome
— jak podrośniesz, zobaczysz ile drzew jest za domem.
Już cię tuli poduszka, już kolebka kolebie,
a ja śpiewam piosenki, co czekały na ciebie.
Takie proste, zwyczajne innych tutaj nie znamy
— jak podrośniesz, co zrobisz z piosenkami od mamy?
Narrator 2:
W październiku roku 1810 rodzina państwa Chopinów przeniosła się do Warszawy i zajęła mieszkanie przy Liceum Warszawskim na dziedzińcu Pałacu Saskiego. To właśnie tu mały Frycek stawiał pierwsze kroki, spacerował i bawił się pod kasztanami w różne zabawy ze starszą siostrą Ludwiką. Głośniejsza ww. muzyka, gdy cichnie — wiersz Kasztany, podczas którego Chopin i córka odgrywają scenę, tj. gonią się, Frycek chowa się przed siostrą, za kurtyną itp.)
Córka:
— Hop, hop! Frycek, gdzie jesteś?
Ludka cię woła.
Już prawie cały ogród
obiegła dookoła.
— Hop, hop! Zlituj się, Frycek!
Nie baw się w kotka i myszkę,
bo kot się zmęczy szukaniem
i będzie miał zadyszkę.
Już dość mam tej zabawy! Odezwij się choć słowem!
— Tylko liście szeleszczą W alejce kasztanowej.
A może ktoś go widział? Wiewiórka wyszła z dziupli.
Narrator1:
Fryderyk wykazywał duże zainteresowanie muzyką już od najmłodszych lat. Nauczycielem, który wskazał Fryderykowi Chopinowi prawdziwe wartości, zaznajomił z twórczością Bacha i Mozarta, nauczył kochać wielką muzykę — był Wojciech Żywny (ustawienie portretu). To on pierwszy dostrzegł, że mały Fryderyk ma zdolności twórcze. Poznał się na nim. Pierwszą publikowaną kompozycją Fryderyka był Polonez g-moll. Głośniejsze wysłuchanie fragmentu Poloneza g-moll.
Narrator 2:
Prasa wile uwagi poświęciła młodemu Fryderykowi, w jednej z gazet pojawił się artykuł:
Dziennikarz: (wchodzi z gazetą)
„Kompozytor tego tańca polskiego, młodzieniec osiem lat skończonych mający, jest synem Mikołaja Chopina, profesora języka i literatury francuskiej w Liceum Warszawskim, prawdziwy geniusz muzyczny; nie tylko z łatwością i smakiem nadzwyczajnym wygrywa sztuki najtrudniejsze na fortepianie, ale nadto jest już kompozytorem kilku tańców i wariacji, nad którymi znawcy muzyki dziwić się nie przestają, a nade wszystko zważając na wiek dziecinny autora".
Narrator 1:
Ta notatka zamieszczona w poczytnym piśmie, otworzyła przed młodziutkim artystą drzwi do wielkiego świata. Bywalcy salonów nazywali go pieszczotliwie — „małym Chopinkiem", mówiono o nim — „cudowne dziecko", „następca Mozarta", zapraszano na występy do pałaców.
Fryderyk wraz z matką wychodzą z za kurtyny, środkiem, ktoś odsuwa ją przed nim)
Matka:
— Co się publiczności Frycku najbardziej podobało?
Chopin
— Mój nowy kołnierzyk... Wszyscy patrzyli na
mój kołnierzyk!
Głośniejsza ww. muzyka, gdy cichnie — wiersz Kołnierzyk, wchodzą siostry, i stoją wokół Chopina, pouczają go)
Dziewczynka 2:
Mama została w domu, ten kołnierzyk, to od niej. Siostry mówiły:
— Uważaj, Nie poplam go, nie pognieć.
Chusteczki nie zapomnij i weź koniecznie grzebień. I nie pij nic zimnego,
Już idź, przysłali konie, kareta zajechała, jak wrócisz, to nam
musisz opisać cały pałac... A tutaj — wszystko takie jak bajka, albo sen.
Narrator 2:
Najlepsze godziny dziecinnych lat to oczywiście te spędzone przy fortepianie. Ale oprócz fortepianu była jeszcze szkoła — Liceum Warszawskie. Naukę w nim rozpoczął Chopin w 1823 r. Miał 13 lat. Wstępny egzamin zdał bez trudu, od razu do czwartej klasy. Fryderyk chodził do Liceum przez
3 lata, a wakacje spędzał na wsi u przyjaciół, zwłaszcza w Szafami, skąd Frycek pisał długie listy do rodziny i między innymi donosił:
Chopin, wychodzi trzymając rulon papieru, rozwija go i czyta:
„Najukochańsi Rodzice! Jestem zdrów z łaski Boga i najprzyjemniej czas mi schodzi. Nie czytam, nie piszę, ale gram, rysuję, biegam, używam świeżego powietrza [...], a dla publiczności w Szafami popisywałem się i grałem mój koncert".
Chłopiec 1:
— Odjechał...
Dziewczynka 1:
— Jaka szkoda!
Zabawił ledwie tydzień.
Dziewczynka 2:
— Bez niego będzie nudno.
Dziewczynka 1:
— No pewnie, jesień idzie
Wieczory coraz dłuższe,
Tak wcześnie zmrok zapada...
Dziewczynka 3:
— Mógł zostać tu przynajmniej
do końca listopada.
Codziennie grałby z papą
i lekcje by mi dawał, a potem mógłby z nami pojechać na karnawał. Na bale do Berlina, na tańce, na zabawy.
Chłopiec 1:
— I co go tak ciągnęło
do domu, do Warszawy?
Dziewczynka 2:
— Mówił, że koncert pisze.
Dziewczynka 3:
— Wciąż myślał o tych nutach.
Prosiłam, żeby został,
że może pisać tutaj, Uśmiechnął się...
Dziewczynka 1:
— Coś mówił?
Dziewczynka 3:
Powiedział tylko tyle:
Chłopiec 2:
„Już czas, nie mogę zostać, ja wszędzie tak — na chwilę..."
Głośniejsze wysłuchanie Koncertu f-moll.
Narrator 1:
Śpieszył się do Warszawy, by skończyć Koncert f-moli Swój pierwszy wielki koncert na fortepian z towarzyszeniem orkiestry. Premiera koncertu odbyła się 17 marca 1830 r. w Teatrze Narodowym w Warszawie, a Wojciech Żywny i Józef Elsner byli dumni ze swego ucznia, słysząc głosy podziwu:
Chłopiec 1:
„Młody Chopin przewyższa wszystkich fortepianistów. Jest to Paganini fortepianowy".
Dziewczynka 2:
„Sprawiedliwie powinszować sobie możemy, że Polska szczycić się kiedyś będzie jednym z największych wykonawców i autorów w Europie".
Narrator 2:
Ostatni koncert Chopina odbył się 11 października 1830 r. w Teatrze Narodowym. Przed wyjazdem za granicę wirtuoz żegnał się z publicznością, znajomymi i przyjaciółmi.
Wszyscy:
„Choć opuszczasz nasze kraje,
Lecz Serce Twoje wśród nas zostaje [...]"
Narrator 1:
I zostało. Siostra Ludwika przywiozła je do Polski. Jest pośród nas w Warszawie, w kościele Świętego Krzyża. I została jego muzyka. Głośniejsze wysłuchanie ww. muzyki, gdy cichnie — wiersz Preludium deszczowe.
Chłopiec 1:
Najpierw były plakaty na mieście, sto pięćdziesiąt, a może i dwieście,
Dziewczynka 2:
na plakatach litery metrowe:
„Wielki koncert — Preludium deszczowe".
Chłopiec 2:
Ludzie stali, plakaty czytali, nie pytali, gdzie będzie ten koncert,
tylko biegli pod pomnik Chopina, do Łazienek, gdzie wierzby płaczące.
Dziewczynka 3:
Pół Warszawy pobiegło do parku, więc ja także ruszyłam tą trasą,
A że każdy parasol miał w ręku,
Więc ja także przyniosłem parasol
Chłopiec 2:
a dokoła tłum ludzi ogromny i wetknięte w ten tłum parasole.
Dziewczynka 2:
Fortepianu właściwie nie było. Jeden pan nawet o to się czepiał, ale dziecko, bo z dzieckiem przyszedł, powiedziało, że widzi fortepian.
Chłopiec 1:
— Widzisz?
Chłopiec 2:
_ Widzę — klawisze grają.
Chłopiec 3
— Słyszysz?
Chłopiec 2:
— Słyszę — deszcz w liściach dzwoni.
Dziewczynka3:
Pod drzewami w Łazienkach Chopin krople deszczu kołysze w dłoni. Parasole zakryły mebo, rozkwitają w jesiennym zmierzchu.
Chłopiec 1:
— Słyszysz?
Dziewczynka 2:
__ Słyszę _ Preludium deszczowe.
Chłopiec 1:
_ Widzisz?
Dziewczynka 3:
_ Widzę — początek deszczu... Głośniejsze granie Preludium
Narrator 1:
Fryderyk Chopin umarł 17 października 1849 w Paryżu, żył tylko 39 lat…..
Komentarze
piątek, 24 listopada 2017 | Wanda Trębicka