Co niszczy w nas motywację do działania ?
Zastanawiam się dlaczego tak niechętnie podejmujemy na terenie szkoły nowe działania czy innowacje. Faktem jest, że nie wszystkie zmiany są na lepsze i ciągle narzekamy na biurokrację i nadmiar obowiązków.
Przekornie zapytam, a ile razy sprawdziliśmy jakie działania wynikają z potrzeb naszej szkoły i wymagań prawnych, a ile w imię zasady „dla świętego spokoju” lub „papier wszystko przyjmie”?
Do tego dochodzą nasze przekonania:
Kto tak naprawdę na tym traci ? Odpowiedź jest w moim przekonaniu prosta: MY.
Jednak uwagę Państwa chciałbym skierować na innego winowajcę, a mianowicie na ideę kilers, która zabija wszelką innowacyjność i kreatywność, osłabia motywację i jest głównym hamulcowym rozwoju.
Problem polega na tym, mamy z nią do czynienia na pierwszym etapie innowacyjnych działań czy podejmowania inicjatywy.
Jak zatem zrobić drugi krok, kiedy nie zrobiliśmy pierwszego ?
Czy zawsze są winni „oni”, a nie „my”?
Skąd pojawia się idea killers?
Skupmy się na chwilę nad ostatnim pytaniem.
Rzecz zasadnicza, to lęk przez zmianą, nowym i nieznanym, potrzebą zerwania ze swoimi przyzwyczajeniami, może trzeba będzie więcej poświęcić czasu i energii, a nie zawsze widzimy ten przyszły oczekiwany efekt. Nie odpowiadamy sobie na zasadnicze pytanie Po co? Nie stawiamy celów, nie rozbijamy ich na cel bardziej szczegółowe, nie rozpisujemy do nich działań/zadań.
Ponadto pojawia się strach przed ryzykiem, boimy się uczenia na błędach. Zbyt dużo uwagi przypisujemy ocenom i opiniom innych, zwłaszcza tym, które nie wynikającym z realnej oceny rzeczywistości i faktów.
Kolejnym źródłem tzw. „niemocy” może być nasze środowisko, niechęć do współpracy, brak: pracy zespołowej, wymiany wiedzy, i doświadczeń oraz wzajemnego uczenia się czy doskonalenia.
Spójrzmy na otaczającą nas rzeczywistość, odrzućmy obawy, przestańmy słuchać złych podpowiedzi, zauważmy problemy i wyzwania. zobaczmy jakie są rozwiązania i skupmy zwolenników wokół tych działań, stwórzmy swego rodzaju „ThingThang” – sprawy do załatwienia „tu i teraz”. W moim przekonaniu się warto.
Komentarze